środa, 25 sierpnia 2010

Zmiana 4

O czym to mówiliśmy? O zmianie!

W poprzednich postach wykładałem grunt pod to co chciałem przekazać w tym wpisie, jednak Wild Tofu mnie ubiegła w komentarzu.

"Akceptacja nie jest jednorazowym postanowieniem lubienia lub zakochania się w sobie."

Nie możesz nagle akceptować siebie. Nie możesz zmienić siebie !

Zauważcie, że nie mówię, że nie istnieje coś takiego jak samo-akceptacja lub prawdziwa zmiana. Istnieje z całą pewnością!

Moim zdaniem nastąpuje ona samoistnie, spontanicznie. Jest ona wynikiem. Ale wynikiem czego?

Jeżeli stale obserwujesz siebie. Pragnienie zmienienia siebie. Pragnienie bycia innym. Nieakceptowanie swoich cech i wad. Krytyka swoich działań. Jeżeli obserwujesz to wszystko z boku - w pewnym momencie może pojawi się ciut współczucia do samego siebie.

"Nigdy nie potraktowałbym w ten sposób drugiej osoby, a stale to robie w stosunku do siebie. To przecież boli! Absolutnie w niczym nie pomaga..."

Nie twierdzę, że akceptuje siebie ani, że jestem wolny od samokrytyki. Nie twierdze, że znam receptę na wszystko. Ale skoro nie potrafię zmusić się do akceptacji, nie chcę odrzucać siebie - to dlaczego nie zrobić coś pomiędzy - przypatrywać się z boku jak odrzucam siebie? Robić to ze zwykłej ciekawości, bez konkretnego celu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz